Egipcjanin Sinuhe (Mika Waltari)
Sinuhe, mój przyjacielu. Myślami wracam do
ciebie, gdy zbyt długo cię nie spotykam. Nie są ważne eony lat, które nas
dzielą. Jesteś moim nieodłącznym towarzyszem.
Czasem zastanawiam się, jak by to było,
gdybyśmy wierzyli w doświadczenia innych. Niestety każdy z nas musi przeżyć
swoją historię, cierpienia drugiego człowieka nie są nauczką. Sinuhe, ty
kochałeś zbyt nierozważnie lub zbyt mało. Nie dostrzegałeś tego, co oczywiste i
uczestniczyłeś w tym, co ukryte. Dana ci była wielkość i upadek. Aż do
ostatecznego zapomnienia. A jednak nie zostałeś zapomniany dzięki swojej
opowieści. Kim naprawdę jesteś, Sinuhe? Ja to wiem, powinieneś nazywać się
Człowiek.
Zaznałeś samotności, chociaż otaczali cię
pochlebcy, bogaty byłeś wtedy, gdy nie miałeś nic. Co takiego jest w twojej
historii, że idziesz za mną krok w krok? Czy to prawda, którą chciałeś
wyznawać, chociaż nieodwołalnie naznaczyłeś się kłamstwem? Lojalność zwieńczona
zdradą? Wierzyłeś w życie, stałeś się posłańcem śmierci. Nie spotkałam na
żadnej z kart nikogo tak prawdziwego, jak ty. Żaden świat nie przemówił do mnie
tak wyraziście, jak twoje ukochane Teby. Czuję jeszcze żar rozgrzanej czarnej
ziemi, wędruję drogami Babilonu i kołyszę się na morskich falach pełnych
nieznanych stworzeń. Wszystko, co cię otacza, Sinuhe, otacza też mnie. Jest na
wyciągnięcie ręki.
Zmienia się wszystko oprócz natury ludzkiej.
Wątpimy w bogów, dokonujemy złych wyborów, wierzymy złudnym mirażom. Przeżywamy
własne apokalipsy, które wobec tysiącleci są niczym pył na naszych stopach.
Mężczyźni walczą, kobiety szukają potwierdzenia swej urody, a Kaptahowie się
bogacą. I nadal nie potrafimy dostrzec szczęścia, które ma powszedni smak
zwykłego życia.
Sinuhe, czy wiesz, co ci zawdzięczam? –
Pozwalasz mi pogodzić się ze zmiennymi kolejami losu. Stajesz obok i wskazujesz
właściwą miarę rzeczy. Bowiem nic nowego
pod słońcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz