środa, 6 sierpnia 2014


„Kobiety dyktatorów” Diane Ducret

   Czasami kierowanie własnym losem wymyka się z rąk. Czasami układ zdarzeń rozgrywających się wokół przerasta możliwości rozumienia. Czasami jednak udział w tych zdarzeniach to właśnie cel długo planowanej przyszłości.

   Wiążąc się z drugą osobą decydujemy się na los, którego wbrew wszelkim staraniom nie możemy do końca przewidzieć. Coś jednak kieruje naszymi wyborami –  chęć realizacji własnych ambicji, marzeń, podążanie za uczuciami.  Może przeczucie, że ta droga prowadzi na szczyt?

   Losy kobiet, które związały się z mężczyznami zapisanymi na najczarniejszych kartach historii są nieprawdopodobne. Jednak nie zawsze wybory tych kobiet były zależne od ich woli. I nie zawsze znajdowały szczęście. Czasem nie dane im było zaznać nawet spokoju. Im bardziej on zagłębiał się w występek i szaleństwo, bym trudniejsze były dni i noce jego kobiet – o ile głos ich sumienia nie został zagłuszony. Trudno jednak pozostać w zgodzie z sumieniem, gdy dzieli się życie ze Stalinem, rozwiązanie jest tylko jedno… Bywały jednak kobiety, które czerpały z tego samego źródła, co tyran. Kwitły w jego świetle i realizowały własne urojenia. Taka była Helena Ceausescu, kreująca się na wszechwiedzącą matkę narodu. Podobnie działo się w Chinach, tam dyktator znalazł wspólniczkę godną swoich wizji.

   Dostępna nam znajomość faktów, perspektywa historyczna utrudnia zrozumienie przyczyn zauroczenia postaciami, które kojarzymy jednoznacznie źle. Hitler budził wśród otaczających go kobiet fascynację, często zachwyt. Dlaczego? Losy tych, które się z nim związały przypominają ćmy w ich locie ku własnej zagładzie.

    Wyjątkowo ciekawe jest studium historii tych wszystkich kobiet. Co je skłoniło do życia na krawędzi? Czy mogły zatrzymać swoje przeznaczenie? Czy chciały? Czy maszyna raz wprawiona w ruch mogła zatrzymać się tylko w chwili śmierci swojej ofiary? A może wcale nie były ofiarami? Może kierowały swoim życiem w pełni świadomie, tylko czasami brakowało sił, by dalej trwać.    

   Znamy je tylko w związku z mężczyznami, z którymi się związały, niewiele wiemy o tym, kim były, jakie były. Poznawanie ich samych, szczegółów ich codzienności stawia pytania o emocje i determinację w realizacji własnych celów. Okazuje się, że miłość i żądza władzy, luksusu powodują takie same skutki – upadek jest bolesny. Boleśniejsze jest jednak, że żony dyktatorów już nigdy nie będą wspominane jako kobiety niezależne, oddzielne byty zdolne do kreowania własnych losów, lecz pozostaną w cieniu swoich wyborów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz