„Sztuka ścigania się w deszczu” Garth Stein
Jest taka legenda, która mówi, że niektóre
psy po swojej śmierci wracają do nas jako ludzie. Zapewne tak jest, bo niektóre
psy okazują więcej człowieczeństwa od niektórych ludzi. Tak, jak Enzo, który
opowiada swoją psią historię. Opowiada o losach swojego pana, jego córki i
śmiertelnie chorej żony. Enzo ćwiczy się w człowieczeństwie. I jest gotowy
powrócić jako człowiek.
Świat widziany oczami psa jest nieco
odmienny od ludzkiego, prostszy, bardziej czarno-biały, chociaż nie zawsze
zrozumiały. Przyjaźń okazywana przez psa jest krystalicznie czysta, nie ma w
niej egoizmu i megalomanii. Enzo rozumie, że czasem wystarczy tylko
towarzyszyć, wystarczy cierpliwie czekać i kochać. Nie potrafi porozumiewać się
słowami, ale on wie. I jego psi rozum w sprawach najważniejszych nie ustępuje
ludzkiemu.
Rodzina, która opiekuje się psem, przechodzi
przez najtrudniejsze chwile, lecz nie ma takich trudności, którym nie podoła
ludzka siła ducha. A Enzo jest zawsze gotowy, by pocieszyć, być obok, by być
najlepszym przyjacielem. I nawet, jeśli to brzmi nieco infantylnie, to w tej
opowieści nie ma taniego sentymentalizmu. Są za to momenty, które poruszają – a
uwierzcie, mówię to naprawdę rzadko. Jeden z tych momentów to chwila, kiedy pan
uderzył psa. Enzo nie okazał żadnej z emocji, które byłyby naturalne. Nie
musiał nawet przebaczać. On po prostu uznał, że pan nie mógł tego zrobić, bo
pan jest dobry. Oto bezwarunkowa miłość.
Jest też chwila, kiedy Denny rozmawia z
dziewczyną, która oskarżyła go bezpodstawnie. I znowu – to moment, który zapada
w pamięć. Denny nie poddaje się wszystkim złym emocjom, żalowi, rozczarowaniu i
złości. Jego opanowanie wydaje się być granicą ludzkich możliwości. Jednak
dobro jest silniejsze, dobro ma moc zmieniania rzeczywistości. Magiczna chwila.
Oczywiście zadaję sobie pytanie – czy potrafiłabym tak? Chyba nie. I nie
chciałabym tego sprawdzać.
Enzo jest ograniczony poprzez swoją
cielesność. Może jednak być najlepszym psem. Czeka go za to nagroda. Jego pana
również, bo to opowieść o wytrwałości, o sprostaniu życiu. I pies i człowiek
zdali ten egzamin. Mamy w sobie więcej siły, niż możemy przypuszczać, więc nie
należy się bać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz