piątek, 10 lipca 2015

„Sztuka ścigania się w deszczu” Garth Stein
   Jest taka legenda, która mówi, że niektóre psy po swojej śmierci wracają do nas jako ludzie. Zapewne tak jest, bo niektóre psy okazują więcej człowieczeństwa od niektórych ludzi. Tak, jak Enzo, który opowiada swoją psią historię. Opowiada o losach swojego pana, jego córki i śmiertelnie chorej żony. Enzo ćwiczy się w człowieczeństwie. I jest gotowy powrócić jako człowiek.    
   Świat widziany oczami psa jest nieco odmienny od ludzkiego, prostszy, bardziej czarno-biały, chociaż nie zawsze zrozumiały. Przyjaźń okazywana przez psa jest krystalicznie czysta, nie ma w niej egoizmu i megalomanii. Enzo rozumie, że czasem wystarczy tylko towarzyszyć, wystarczy cierpliwie czekać i kochać. Nie potrafi porozumiewać się słowami, ale on wie. I jego psi rozum w sprawach najważniejszych nie ustępuje ludzkiemu.
   Rodzina, która opiekuje się psem, przechodzi przez najtrudniejsze chwile, lecz nie ma takich trudności, którym nie podoła ludzka siła ducha. A Enzo jest zawsze gotowy, by pocieszyć, być obok, by być najlepszym przyjacielem. I nawet, jeśli to brzmi nieco infantylnie, to w tej opowieści nie ma taniego sentymentalizmu. Są za to momenty, które poruszają – a uwierzcie, mówię to naprawdę rzadko. Jeden z tych momentów to chwila, kiedy pan uderzył psa. Enzo nie okazał żadnej z emocji, które byłyby naturalne. Nie musiał nawet przebaczać. On po prostu uznał, że pan nie mógł tego zrobić, bo pan jest dobry. Oto bezwarunkowa miłość.
   Jest też chwila, kiedy Denny rozmawia z dziewczyną, która oskarżyła go bezpodstawnie. I znowu – to moment, który zapada w pamięć. Denny nie poddaje się wszystkim złym emocjom, żalowi, rozczarowaniu i złości. Jego opanowanie wydaje się być granicą ludzkich możliwości. Jednak dobro jest silniejsze, dobro ma moc zmieniania rzeczywistości. Magiczna chwila. Oczywiście zadaję sobie pytanie – czy potrafiłabym tak? Chyba nie. I nie chciałabym tego sprawdzać.

      Enzo jest ograniczony poprzez swoją cielesność. Może jednak być najlepszym psem. Czeka go za to nagroda. Jego pana również, bo to opowieść o wytrwałości, o sprostaniu życiu. I pies i człowiek zdali ten egzamin. Mamy w sobie więcej siły, niż możemy przypuszczać, więc nie należy się bać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz