środa, 11 lutego 2015



„Agatha Raisin i …” M.C.Beaton – seria kryminalna
Szanowna Pani Raisin
Nie, nie tak.
Droga Agatho     
   Chciałabym podzielić się z Tobą moimi przemyśleniami, których jesteś przyczyną i adresatem. Przede wszystkim nie zgadzam się z Tobą w kwestii przeszczepu całego ciała. Z pewnością go nie potrzebujesz, masz przecież walory, które pozwalają Ci mimo wszystko nie potłuc wszystkich luster w domu. Poza tym taki przeszczep byłby nad wyraz kłopotliwy. I skąd wziąć ciało?
    Nadprogramowy, niemal niewidoczny włosek na twarzy nie zasługuje, by być przyczyną natychmiastowego powrotu do domu w celu depilacji.
   Nie porównuj się stale z podlotkami, bo to niezdrowe. Nie daj Boże, przybędzie Ci jakaś zmarszczka.
    Bolące biodro jest jak bolący ząb – w końcu i tak będziesz musiała się nim zainteresować. I nie, wymiana biodra nie wiąże się z uwiądem starczym.
   Ubieraj czasem buty na płaskim obcasie. Myślisz, że ktoś zauważy Twoje cierpienie? Jeśli ubierzesz się zbyt elegancko, będziesz wyglądać głupio. Więc nie, idąc do sklepu na wsi nie musisz występować w pełnej gali.
   Poczekaj kilka dni, zanim zakochasz się w kolejnym ogrodniku, fryzjerze, sąsiedzie, policjancie, pastorze, pisarzu…Chociaż kilka dni. Proszę. Nie lataj za nim, nie wypatruj. Najpierw ustal, co z nim jest nie tak. Bo że coś jest na rzeczy – co do tego nie ma wątpliwości.
   Odczekaj kolejne kilka dni, zanim zaczniesz wyobrażać sobie swój następny ślub. Przypomnij sobie poprzednie…Jeśli to nie podziała, kup sobie trzeciego kota, może to odstraszy potencjalnych kandydatów. Mam nadzieję.
   Wcale nie jesteś samotna, tylko samodzielna, a to robi różnicę. Kobieta samotna siedzi i płacze, bo urwał się haczyk. Kobieta samodzielna montuje haczyk, a dopiero potem siedzi i płacze. Twoi przyjaciele są trochę dziwaczni, by nie rzec zmanierowani, ale są. I kiedy widzą w gazetach kolejny artykuł o Twoim pechu/farcie/wpadce/sukcesie gnają do Twojej chaty, by w nim uczestniczyć.
   Widzisz, wcale nie wypominam Ci palenia, śmieciowego żarcia, pracoholizmu, manipulowania ludźmi, arogancji, uporu, humorów. Zazdroszczę Ci energii, pasji, nadziei, złapanych morderców, wyjaśnionych zagadek i życia w sercu angielskiej prowincji.
   Pięćdziesiąt lat to nie koniec świata. Okazuje się, że to całkiem niezły początek.
                                  Pozdrawiam. Wielbicielka

P.S. Uwielbiam Agathę Raisin, czyta się to lekko, łatwo i przyjemnie, chociaż trup ściele się gęsto, lecz koneserzy gatunku mogą być nieco rozczarowani. Mimo to twierdzę, że postać Agathy przyćmiewa  wszelkie niedoskonałości. Panie pokochają ją z pewnością. Panowie – mam wątpliwości.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz