wtorek, 19 lipca 2016


„Krótka historia czasu” Stephen Hawking

   Nie można przewidzieć zdarzeń, gdyż zgodnie z zasadą nieoznaczoności, nie można określić nawet obecnego stanu wszechświata. Co to oznacza? Nie do końca rozumiem, lecz fascynująca jest myśl, że być może nic nie jest takie, jakie jest. Ogólna teoria względności opisuje świat, podobnie, jak teoria kwantowa. Według naszej aktualnej wiedzy każda z nich jest prawdziwa, ale obie nie mogą być prawdziwe jednocześnie. Uczeni poszukują ogólnej teorii wszystkiego, która pogodzi dwie filozofie naukowe. Odkrycie takiej teorii nie będzie zwykłą zmianą. To będzie odkrycie demiurga i rzeczywiste spojrzenie w twarz – czyją? Boga? Natury? Swoją własną? Każda odpowiedź jest prawdziwa i żadna może nie być prawdą.

   Użyłam słowa filozofia w odniesieniu do rzeczywistości kreowanej przez fizyków, bo bliżsi są oni filozofii właśnie, niż fizyce rozumianej w sposób szkolny i podręcznikowy. Fizyka opisywana  przez Hawkinga stanowi bezpośrednią kontynuację poszukiwań greckich filozofów przyrody usiłujących zrozumieć ruch gwiazd na niebie. I dlatego jest tak fascynująca. W naturze człowieka zapisana jest potrzeba rozumienia. Pytania są zawsze te same – skąd przychodzimy i jaki jest sens wszystkiego. A także pytanie-niepokój o przyszłość. Zmieniają się jedynie odpowiedzi. To już nie jest żółw podtrzymujący na swoim grzbiecie świat. Dziś nie wystarcza wyobraźni, by ogarnąć rysujące się możliwości.

   Nadzwyczajna książka napisana przez nadzwyczajnego człowieka. Jeśli ludzkość stanowi całość, jedność, to ludzie pokroju Hawkinga bez wątpienia są jej mózgiem i emanacją logosu. Wiedza, wyobraźnia, odwaga.

   Ciekawiło mnie od zawsze skąd wiadomo, jak daleko są gwiazdy? O co chodzi z tą teorią strun? Antycząstki? Znalazłam odpowiedzi na miarę możliwości mojego rozumienia. Ponadto zaczynam rozumieć, czemu przy sprzątaniu muszę się napracować, a bałagan robi się sam (ta entropia…).

   No i zwykłe pytanie o niezwykłych skutkach – czy jesteśmy sami? Kosmologicznie właściwsze byłoby pytanie – jak często? W tym, lub w innym wymiarze. Chodzi o możliwości tkwiące w nieskończonej przestrzeni, czasie, możliwości wynikające z nieznanych nam wszechświatów. Pytamy o to, dlaczego wszechświat jest taki. A on jest właśnie taki, jaki powinien być, byśmy mogli o to zapytać. Każdy inny nie dawałby nam takiej możliwości. Za to być może dałby taką możliwość zupełnie komu innemu.

   Wszechświat jest tak dziwny i wspaniały, że w naszym aparacie pojęciowym brak jest właściwych słów, by to nazwać i docenić. Być może jesteśmy wypadkiem, który zdarzył się w toku kreacji-destrukcji-niewiadomoczegojeszcze. A może jesteśmy właśnie świadomością tego wszechświata, jego narzędziem autorefleksji i samopoznania. Może jesteśmy po to, by wiedzieć, wyobrażać sobie, badać, rozumieć i marzyć. Szkoda, że nie dowiemy się tego na pewno. Na wszelki wypadek starajmy się zrozumieć i nie porzucajmy marzeń. Nigdy nic nie wiadomo…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz