środa, 21 stycznia 2015



„Amerykański derwisz” Ayad Akhtar
   Z pewnością dowiem się czegoś ciekawego – inna kultura, a nawet dwie, bo to islam w Ameryce – tak myślałam. Przystępowałam więc do czytania z otwartym i chętnym umysłem. Lecz nic z tego. Kolejna książka z cyklu: moje dzieciństwo, moja młodość, takie ciekawe. Ciekawe, lecz tylko dla autora. Nie dostrzegłam błysku, nie uczestniczyłam w prawdziwym życiu, nie poczułam kreacji, nawet nie polubiłam żadnego z bohaterów. Wiadomo, że młodość jest poszukująca. Wiadomo, że fundamentalizm w zderzeniu z wolnością zawsze przynosi ból. Wiadomo, że wszędzie można trafić na złych i dobrych. I tyle. Nic nowego, nic odkrywczego. Z faktu, że mąż bije żonę, ojciec zdradza matkę, dorastanie przynosi zmiany, może wynikać jakaś nauka, jakieś odkrycie. Poszukiwanie swego miejsca w religii to temat głęboki i pełen możliwości. Tysiące odcieni, emocji i przeżyć. Do tego jednak, by to opisać w sposób najprawdziwszy, potrzebna jest ta iskra, którą mają Pisarze, nie zaś literaci zaledwie. To nie jest intymna powieść, raczej dość prosty opis, momentami niepotrzebnie realistyczny i z wątpliwym warsztatem. Powieść inicjacyjna bez zrozumienia głębokiej przemiany. Ayad Akhtar podjął próbę, przeczuwał istnienie rzeczy, lecz nie wszedł jeszcze po tych schodach, które prowadzą do zrozumienia i dalej – do stania się twórcą.
    Nic w moim życiu ta powiastka nie zmieniła. Co nie oznacza, że odmawiam jej pewnego uroku. Uroku właściwego początkom. Ale - przeczytane, zapomniane.
   Zastanawiają mnie i martwią natomiast entuzjastyczne opinie o nadzwyczajnym debiucie młodego pisarza. Żadnej krytyki. Przeczytałam nawet, że to perełka wśród powieści obyczajowych. Starałam się, naprawdę, lecz nic nie drgnęło, niczego nie przeżyłam w związku z tą książką. Niczego odkrywczo nowego się nie dowiedziałam. Nie twierdzę, że to był czas stracony, lecz także nie zyskany. Istnieją różne możliwości (wszystkie dla mnie niezbyt miłe) – może straciłam obiektywizm i stałam się czytelniczo zmanierowana, albo nie dostrzegłam tego, co powinnam dostrzec, co zaś dostrzegli wszyscy inni. Może też oczekiwałam czegoś innego, czegoś dużo głębszego, ale co też to mogłoby być?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz