czwartek, 21 lipca 2016


Zyke Cizia „Złoto”, „Sahara”

   Taki facet, Juan Carlos, Charlie. Coś pomiędzy Indianą Jonesem a Keithem Richardsem. Pomiędzy traperem a narkomanem z faveli, pomiędzy konkwistadorem a mafijnym bossem. Stale na adrenalinie. Ktoś, kto ponad wszystko stawia wolność, przygodę i przyjaźń. Wolność absolutną, przygodę ekstremalną i przyjaźń aż do końca. Pieniądze, wartości materialne są dla niego na ostatnim miejscu. Ważniejsze jest dane słowo i zabawa. ZABAWA! Zapomnij jednak o tym, co uważasz za zabawę. Dla Charliego to nuda i stagnacja, a tego boi się najbardziej.

   W poszukiwaniu adrenaliny i zabawy organizuje w najdzikszej dżungli regularną kopalnię złota. Pracują dla niego szumowiny, zabijaki, pijacy i awanturnicy. Pracują ponad siły, chociaż nie muszą tego robić. Skoczyliby za nim w ogień. Nikt normalny nie wytrzymałby takiego życia. Ci, którzy wytrzymali, bawią się jednak jak nigdy. Przemoc, narkotyki, złoto, alkohol, kobiety i fiesta.

   Kiedy indziej do głowy Charliego wpada myśl, by stać się królem saharyjskich szlaków przemytniczych. Nic prostszego, czyż nie? Jak zwykle z rozmachem i na wielką skalę, bo to jedyny styl, który Charlie uznaje. Przemyt tak, ale nie zwykłym samochodem, nawet nie ciężarówką. Jeśli już, to całym konwojem, największym, jaki Sahara widziała. Wielkie pieniądze, wiele towaru, wielu ludzi, wielkie niebezpieczeństwa, wielki fun.

    Taki jest bohater Cizi Zyke. Wielkoduszny, bez skrupułów, bezwzględny, twardy, szalony po prostu. Wie, kiedy trzeba dać w łapę, nie ingeruje, kiedy dżentelmeni z dżungli lub pustyni załatwiają swoje sprawy poprzez mordobicie, bo rozumie, że honor rzecz święta. Jego autorytet kroczy przed nim, a jeśli akurat gdzieś się zagubi, to zaraz można go przywołać za pomocą stosownego gnata. Narkotyki? Proszę bardzo, żeby tylko starczyło dla wszystkich. Kobiety? Każda jest piękna. No, prawie każda. Sex, drugs and rock’n’roll w czystej postaci.

   Bohater „Sahary” i „Złota” jest tak nieprawdopodobny, że nawet czytanie o nim jest jak jazda rollercoasterem.  Kiedy myślę „no, teraz przesadził”, on dopiero się rozkręca. Ciągle mu mało wszystkiego. I to nie do wiary, lecz istnieje prawdopodobieństwo, że Cizia Zyke opisuje swoje własne przygody. Jeśli chociaż część opowieści jest prawdziwa, a wiele na to wskazuje, to jest to życie prawdziwego awanturnika. Jego życiorys jest równie porywający, jak jego opowieści. Jego opowieści są równie porywające, jak jego życie.

    I to jest moc tych książek – z pewnością nie dla dzieci i purystów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz