Zyke Cizia „Złoto”, „Sahara”
Taki facet, Juan
Carlos, Charlie. Coś pomiędzy Indianą Jonesem a Keithem Richardsem. Pomiędzy
traperem a narkomanem z faveli, pomiędzy konkwistadorem a mafijnym bossem. Stale
na adrenalinie. Ktoś, kto ponad wszystko stawia wolność, przygodę i przyjaźń. Wolność
absolutną, przygodę ekstremalną i przyjaźń aż do końca. Pieniądze, wartości
materialne są dla niego na ostatnim miejscu. Ważniejsze jest dane słowo i
zabawa. ZABAWA! Zapomnij jednak o tym, co uważasz za zabawę. Dla Charliego to
nuda i stagnacja, a tego boi się najbardziej.
W poszukiwaniu
adrenaliny i zabawy organizuje w najdzikszej dżungli regularną kopalnię złota.
Pracują dla niego szumowiny, zabijaki, pijacy i awanturnicy. Pracują ponad
siły, chociaż nie muszą tego robić. Skoczyliby za nim w ogień. Nikt normalny
nie wytrzymałby takiego życia. Ci, którzy wytrzymali, bawią się jednak jak
nigdy. Przemoc, narkotyki, złoto, alkohol, kobiety i fiesta.
Kiedy indziej do
głowy Charliego wpada myśl, by stać się królem saharyjskich szlaków przemytniczych.
Nic prostszego, czyż nie? Jak zwykle z rozmachem i na wielką skalę, bo to
jedyny styl, który Charlie uznaje. Przemyt tak, ale nie zwykłym samochodem, nawet
nie ciężarówką. Jeśli już, to całym konwojem, największym, jaki Sahara
widziała. Wielkie pieniądze, wiele towaru, wielu ludzi, wielkie
niebezpieczeństwa, wielki fun.
Taki jest bohater Cizi Zyke. Wielkoduszny, bez
skrupułów, bezwzględny, twardy, szalony po prostu. Wie, kiedy trzeba dać w
łapę, nie ingeruje, kiedy dżentelmeni z dżungli lub pustyni załatwiają swoje
sprawy poprzez mordobicie, bo rozumie, że honor rzecz święta. Jego autorytet
kroczy przed nim, a jeśli akurat gdzieś się zagubi, to zaraz można go przywołać
za pomocą stosownego gnata. Narkotyki? Proszę bardzo, żeby tylko starczyło dla
wszystkich. Kobiety? Każda jest piękna. No, prawie każda. Sex, drugs and
rock’n’roll w czystej postaci.
Bohater „Sahary” i
„Złota” jest tak nieprawdopodobny, że nawet czytanie o nim jest jak jazda
rollercoasterem. Kiedy myślę „no, teraz
przesadził”, on dopiero się rozkręca. Ciągle mu mało wszystkiego. I to nie do
wiary, lecz istnieje prawdopodobieństwo, że Cizia Zyke opisuje swoje własne przygody.
Jeśli chociaż część opowieści jest prawdziwa, a wiele na to wskazuje, to jest
to życie prawdziwego awanturnika. Jego życiorys jest równie porywający, jak jego
opowieści. Jego opowieści są równie porywające, jak jego życie.
I to jest moc tych książek – z pewnością nie
dla dzieci i purystów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz