Pauline Gedge
Nie ma potrzeby wymieniać tytułu, cokolwiek
wzięłam do ręki, pochłonęło moją uwagę i nie pozwoliło o sobie zapomnieć. To
mój świat, moje czasy i moja estetyka.
Wielką władzę ma Pauline Gedge, wielką moc
przywoływania obrazów. Minął już czas jakiś, a ja ciągle czuję powiew upalnego
wiatru, niosącego pył z pustyni. Słyszę plusk wody odbijającej się od
kamiennego nabrzeża. Widzę zeschnięte rośliny i zamglone powietrze drgające od
upału. Taki Egipt był już wcześniej w mojej wyobraźni, teraz widzę go wyraźnie.
I te historie, każda inna, każda o kobiecie
silnej i pragnącej iść własną drogą, zwykle za cenę wyrzeczeń. Władza ustępująca
przed przeznaczeniem i czasem. Czyż nie mówi egipskie przysłowie „wszystko boi
się czasu”? I dodaje „lecz czas boi się piramid”. Są piramidy, poruszają
wyobraźnię, zmuszają do poszukiwań i snucia opowieści. Hatszepsut nie ugina się
przed nikim, lecz czas znajduje sposób, by i ją upokorzyć.
Jak zawsze odnajduje nas myśl, że zmieniają
się tylko okoliczności. Nienawidzimy, kochamy, boimy się zawsze tak samo.
Spisek haremowy – któż to pamięta, historia sprzed tysiącleci. A jednak
pragnienia, które go wywołały i dziś kierują ludzkimi uczynkami. Zazdrość,
żądza władzy, lęk. I raniąca obojętność. Historia nie uczy, historia tylko
bawi, jak gawędy przy kominku. Czasem jest pretekstem do osiągania siłą
własnych celów. Czasem do popadania w pychę. To wszystko.
Bo czyż pałac faraona i krótkotrwałe
szczęście jego konkubin nie przypomina dworu francuskich Ludwików? Czy
polityczne koniunktury nie są dziś równie widoczne?
Historia jest w zgodzie z opowieściami
Pauline Gedge. Nawet te najmniej prawdopodobne mówią o tym, co odkryliśmy na
kamiennych reliefach, glinianych tabliczkach, w grobowcach i sarkofagach. Postacie
wykute w kamieniu zyskują ludzki wymiar, stają się żywe. A przecież o to
chodziło balsamistom i pisarzom. Utrwalić na wieczność, by żyć w zaświatach.
Jednocześnie utrwalona została uroda codziennych czynności, dotyk miękkiej
tkaniny, odpoczynek w cieniu, smak owoców.
Oto mój Egipt. Oto moje czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz