niedziela, 20 września 2015

   Impresja poranna o losie i przeznaczeniu po lekturze Mistrza Herberta 
 Naprawdę nie wiem, czy los i przeznaczenie wypełniają się wzajemnie. Mój dzisiejszy poranek – czy już przeczuwa, jaki wieczór nadejdzie? Przeznaczenie i los, zużyte słowa, wytarte refleksje. Nic nowego pod słońcem… Pytania, na które nie ma odpowiedzi, chociaż szukamy ich od początku w świętych księgach i pyle pobojowisk.
   A jeśli los człowieka należy do niego? Czyż to nie nadmiar odpowiedzialności? A jeśli los to rola w spektaklu, to po co kończyć to…
   Pan Cogito chce spojrzeć losowi prosto w oczy, kiedy inni chodzą na kursy padania na kolana. Czasem wybór pozycji, w której zmierzymy się z wrogiem jest naszym manifestem i jedyną możliwością zachowania twarzy. Zarówno wobec drobiazgów, jak i rzeczy ostatecznych. Los nadchodzi, nie zawrócimy go z drogi, lecz możemy zachować szacunek innych i szacunek do siebie samego.
   Los nadchodzi bez naszego udziału, a więc jest bardziej przeznaczeniem, niż po prostu losem. I nie ma innego wyjścia, niż zaakceptować bezwzględność przemiany i nieuchronność odchodzenia. Dotyczy to ludzi, rzeczy i imperiów. Losem człowieka jest czuć i przeminąć, losem rzeczy jest zachwycić i przeminąć. Los imperiów zaś podobny jest do losów i ludzi i rzeczy.
   Nawet, jeśli niektórym szczęśliwcom: jednostkom, cesarzom, narodom wydaje się, że mają nieco więcej swobody w starciu z losem, to ułuda. W ostateczności staną bez alternatywy wobec stromej ścieżki, bowiem gdzieś daleko,
„na dalekich krańcach
bez znaków niebieskich
w Panonii Sarajewie czy też Trebizondzie
w mieście nad zimnym morzem
lub w dolinie Panszir
wybuchnie lokalny pożar
i runie imperium”
   Herbert rozumie i godzi się. Jego spokój spływa na czytelnika wraz z olśnieniem, że to oczywiste i nie warte wcześniejszych lęków. Dla tego spokoju i dla tego olśnienia ciągle wracam do Herberta i nigdy nie pozostaję bez odpowiedzi.
   Nemezis, kobieta bez winy i wstydu, nie jest wcale smutna. Jej atrybutem jest koło, a więc ciągłe powtarzanie. Stoi na straży równowagi świata. Każdemu, co się należy, nic więcej, nic mniej. Nasz los, choć nieodwołalny, jest częścią większej harmonii. To pocieszające. Tymczasem więc trwam i pracuję na to, by zachować wyprostowaną postawę. „Królewska moc gestu” – powiedziałby Herbert.
   Nic więcej, nic mniej.

„Domysły na temat Barabasza”
„Przemiany Liwiusza”

„Pan Cogito o postawie wyprostowanej”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz