Herbert poetą wielkim był. Nie
ulega wątpliwości. Herbert dramatopisarzem mało znanym był. Afisze nie
wykrzykiwały jego nazwiska. Publiczność nie biła się w ogonku po bilety.
-Pan tu nie stał!
-Nie, nie stałem, bo i za czym…
-Tak? Ten Herbert? Co Pani powie?
On pisał też dramaty? Pierwsze słyszę.
-Tylko w radio coś nadawali, ale
nie pamiętam co.
-Otóż to, otóż to, to się właśnie
do radia nadaje, bo na scenę to niekoniecznie.
-Takie dramaty na głosy. Po co
scena, po co kasa z biletami. To słuchowisko, panie…
-Bo też ten Herbert, wymagający
jest.
Czego wymaga od nas dramatopisarz
Herbert? Czego potrzebujemy, by zrozumieć?
Otóż konieczne jest zatrzymanie i
cisza. A także wniknięcie w kontekst. Na przykład taki Homer. To był gość.
Ślepy i do tego poeta. Zgiełk bitewny i zapach krwi – to jego świat. A jednak
okazał się zupełnie innym człowiekiem. Na
przykład postanowił nie widzieć, kiedy zobaczył zbyt wiele. Cierpienie – nawet nie
człowiecze, okazało się ponad siły piewcy bohaterów zarzynających i zarzynanych.
Prawdziwa rzeź nie miała nic wspólnego z opowieściami. Od tego momentu Homer
stał się mistrzem sławiącym mistycyzm świata. Najpierw był „gniew Achilla
obfity w szkody” a skończyło się na Kamyku.
Homer, a może Herbert.
Nic nie jest takie, jak się nam wydaje.
Na przykład taki Sokrates całe życie tylko w kółko rozum to dobro, a dobro to
szczęście. Aż przychodzi koniec życia i nic już nie jest oczywiste. Po
odwiedzeniu otchłani zła wyłania się transcendentny wymiar ludzkiego istnienia.
Coś jest poza rozumem. Rozum nie ważny, szczęście ulotne, dobro jakieś takie
mało wyraziste. Co pozostaje? Poezja. Sokratesie, u Herberta odnalazłeś spokój.
Sokratesie-Herbercie, poezja pozostanie. Pozostanie też klasyczne piękno chóru,
idea geometrycznego ładu. Herbercie, czy na pewno trafiłeś w swoje czasy?
A taki Lalek na przykład? Umarł,
całkiem bez sensu. Podobnie bez sensu życie wokoło. Antyczna tragedia na
polskiej prowincji. Nie ma dobrego wyjścia. Nie ma katharsis. Nie ma szans na
zmianę. Theatrum mundi trwa przez tysiąclecia. Jedyna jaśniejsza myśl to ta, że
może jest gdzieś coś więcej. Taki delikatny powiew ducha. A może Ducha?
Po co historie te opowiedziane są poprzez
dramat? Nigdy nie uzyskamy odpowiedzi na to pytanie. Może dlatego, że chętniej
podsłuchujemy rozmowy innych, niż zagłębiamy się w poezję. Może dlatego, że
czasem słowa przesuwają się same, jak korale, paciorki różańca. Nie chcą się
zatrzymać, aż wypowiedzą się do końca.
A co z tym Herbertem? O co mu
chodzi, kiedy krótka forma wiersza to zbyt mało? Chodzi o człowieka i jego
lęki. O poszukiwanie odpowiedzi na skażenie świata. A odpowiedzią jest poezja.
Jaskinia filozofów 1956
Rekonstrukcja poety 1960
Lalek 1961
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz